Harry odwiózł mnie z powrotem do domu jego oraz Nialla, i pomógł mi wyjść z auta. Weszłam do środka, idąc prosto do kuchni, więc mogłam wypłukać krew z ust. Szłam wzdłuż korytarza i skręciłam, wpadając prosto na Nialla, powodując, że upadłam na tyłek.
- Amanda, co się stało? Wszystko w porządku? - Zapytał zmartwiony, podnosząc mnie z podłogi i stawiając z powrotem na nogach.
- Jest dobrze - Po prostu odpowiedziałam, nie opowiadając mu co stało się pomiędzy mną a Louisem.
Przeszłam obok niego i do kuchni, wypłukując krew z ust. Harry dał mi dwie tabletki przeciwbólowe, co powstrzymało ból i paczkę lodu na tył głowy, gdzie formował się już siniak. Kiedy Louis rzucił mnie na ziemię uderzyłam głową o chodnik, szczęście że to nie było tak mocno, że skrzywdziłabym się czy coś poważnego. Usiadłam przy stole w jadalni, przyciskając lód do mojej głowy, gdy zamknęłam oczy. Moje życie stawało się lepsze, teraz to było jakby pokruszyło się i rozpadło na kawałki przede mną. a ja nie mogłam zrobić nic oprócz patrzenia. Wcześniej miałam kochającego narzeczonego, dwójkę dzieci w drodze, byłam beztroska, i byłam szczęśliwa, ale teraz nie mam dzieci, jestem zdenerwowana, i nie wiem nawet czy dalej chcę poślubić Louisa.
LOUIS' POV
Podniosłem się z chodnika po kilku minutach, ścierając łzy z oczu i policzków. Myliłem się przez cały czas. Potknąłem się w sobie, przygryzając nerwowo dolną wargę, bałem się, że Amanda mnie nienawidziła i, że nie chciałaby już mnie poślubić. Miała powody do nienawidzenia mnie, po prostu miałem nadzieję,że tego nie robiła. Zaczynało robić się już późno i pomyślałem, że Amanda wróciła do domu, ale zostawiłem drzwi otwarte, więc jeśli zdecydowała się żeby wrócić do domu, mogła wejść do środka. Poszedłem do kuchni, gdzie artykuły spożywcze, które kupiłem wcześniej nadal leżały na blacie, a ja zacząłem cicho je odkładać, pozwalając mojemu umysłowi napełniać się myślami i emocjami.
Zawiodłem. Nie tylko nakrzyczałem na Amandę tylko dlatego, że nie chciała powiedzieć mi gdzie szła, uderzyłem ją, skrzywdziłem mój skarb, skrzywdziłem jedyną osobę na tym świecie o którą dbałem. Ona jest całym moim światem, jest dla mnie wszystkim, kocham ją tak bardzo i zrobiłbym dla niej wszystko, ale skrzywdziłem ją jakby to było niczym. Boję się tego, że nie obchodziło mnie jej krzywdzenie podczas gdy to robiłem, oczywiście czuję się teraz okropnie, ale kiedy ją biłem, nie obchodziło mnie to. Jestem wściekły na siebie za to co jej zrobiłem, mogłem zrobić coś o wiele gorszego, ale to nadal była krzywda, nigdy nie chciałem jej zranić, nawet w najmniejszym stopniu. Widok jej zranionej zabija mnie, a wiedza, że jestem przyczyną jej bólu to jak wielokrotnie ugodzić się nożem w serce. Ostrze przebija skórę, uderzając dalej i dalej, gdzie boli jeszcze bardziej. Ból trwa, to jakbym tonął, ale nie mógł umrzeć, jakbym tonął w morzu bólu i nienawidził, ale nigdy nie umarł, nigdy nie odszedł i pozostał tu na zawsze nienawidzący siebie i skrzywdzony wiedzą, że zraniłem jedyną rzecz na tym świecie, która sprawia, że żyję, Amandę.
Skończyłem odkładać artykuły spożywcze i dosłownie wciągnąłem się po schodach do naszej sypialni, opadając na łóżko. Wsunąłem się pod ciepłą pościel, podciągając ją pod brodę, gdy wpatrywałem się w kompletną ciemność, która mnie ogarnęła. Nie mogłem przestać myśleć o Amandzie. Wstrząśnięta i skrzywdzona twarz jaką miała, kiedy ją uderzyłem odtwarzała się w mojej głowie jak zepsuta taśma i sprawiała, że chciałem krzyczeć i płakać. Patrzyłem na czarny, ciemny sufit, łzy płynęły po mojej twarzy, dopóki nie zasnąłem.
***
Obudziłem się następnego ranka w pustym łóżku, Amanda nie wróciła do domu ostatniej nocy, tak jak przypuszczałem. Powoli zsunąłem się z łóżka i powoli zszedłem po schodach. kierując się w stronę kuchni. Zatrzymałem się na środku korytarza, coś przyciągnęło mój wzrok w innym pokoju. Zrobiłem kilka kroków do tyłu, przyglądając się bacznie salonowi. Kilka plecaków leżało na kanapie i krzesłach, moje oczy powiększyły się, gdy zrozumiałem, że to były plecaki Amandy. Pospieszyłem do pokoju,żeby ją złapać wlekącą torbę do drzwi.
- Co ty robisz? - Zapytałem ją, gdy wróciła do salonu, żeby wziąć kolejną torbę.
- Odchodzę Louis, skrzywdziłeś mnie i nie chcę żyć z kimś, kogo będę się bała - Odpowiedziała cicho, patrząc na mnie przez chwilę, zanim łzy napłynęły do jej oczu. Odwróciła się szybko próbując je ukryć, ale nadal widziałem kilka spływających po jej policzkach.
- Nie musisz odchodzić Amanda, proszę nie zostawiaj mnie. Nie musisz się mnie bać, kocham cię tak bardzo i przepraszam, że cię skrzywdziłem, nie wiem co się stało, nigdy nie chciałem cię zranić, nigdy nie chciałem zranić cię ponownie. Czuję się okropnie, jesteś dla mnie wszystkim i bez ciebie jestem niczym, nie mam nic. Sprawiasz, że jestem szczęśliwy, że się śmieję, uśmiecham, sprawiasz że chcę żyć, proszę nie zostawiaj mnie - Wyszeptałem, gdy podszedłem do niej, lekko łapiąc ją za rękę.
Amanda odsunęła dłoń od mojej bez patrzenia na mnie. - Nie mogę zostać Louis, nie mogę już tobie zaufać, będąc uczciwą przerażasz mnie i nie chcę bać się codziennie przez resztę mojego życia - Mruknęła, podnosząc kolejną torbę.
- Cóż, więc powiedz mi gdzie masz zamiar pójść - Wymamrotałem
- Nie, nie muszę ci mówić Louis - Odpowiedziała.
- Amanda, po prostu powiedz mi gdzie idziesz - Powiedziałem.
- Nie chcę ci mówić - Odpowiedziała, rzucając torbą w stronę drzwi.
- Po prostu mi powiedz Amanda - Powiedziałem z zaciśniętą szczęką.
- Nie Louis - Powiedziała, gdy dotarła do drzwi.
- Powiedz mi! - Wykrzyczałem, kiedy popchnąłem ją ponownie na ścianę, przytrzymując i zmuszając do spojrzenia na mnie.
- Zostaję z przyjacielem - Odpowiedziała zdenerwowana Amanda, wpatrując się we mnie, gdy próbowała mnie odepchnąć.
- Kim? Harrym i Niallem? - Zapytałem, moje zęby dalej były ciasno zaciśnięte.
- Nie, innym przyjacielem - Odpowiedziała cicho.
- Kim? - Zapytałem.
Otworzyła usta, żeby odpowiedzieć, ale zamknęła je z powrotem gdy usłyszała zatrzaskujące się drzwi samochodu. - Amanda, jesteś gotowa do wyjścia? - Znajomy głos zawołał, zanim jedna osoba, której absolutnie nienawidziłem pojawiła się na podjeździe. Zayn Malik.
~~~
Wyczuwam drakę O.O
Zayn O.O Co on tu robi ?!
~
Tak wg to przepraszam, że nie dodałam wczoraj, ale nie dałam rady przetłumaczyć. Jeśli są jakieś błędy to przepraszam ;)
Powoli dobiegamy do końca I części Dark. Nadal nie otrzymałyśmy pozwolenia na tłumaczenie II części, ale dostaniemy odpowiedź w niedzielę. Mam nadzieję, że autorka sie zgodzi c:
CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!!
Tego to się nie spodziewałam!!!
OdpowiedzUsuńLou ty debily!!!!!!!
Ale że Zayn?! I do tego to już koniec. Z niecierpliwością czekam na drugą część :D
To nie jest koniec ;) Zostało nam jeszcze 3 rozdziały ;)
UsuńO kurdę. Alę jazda O.o
OdpowiedzUsuńChciałabym żeby się pogodzili :/ Lou ty debilu ! Czekam z niecierpliwością.
Aaaa zajebisty!
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale podoba mi sie.
OdpowiedzUsuńCo co co co co co co co co jak?! Jej Zayn? Omg :o
OdpowiedzUsuńZajebisty!! :D Ciekawe co się stało że Zayn ? ;d Może przez ten cały czas miała romans z Zaynem gdy była z Louisem ;oo Wow !
OdpowiedzUsuńJak to się stało że nagle tam się wyczarował Zayn? :o
OdpowiedzUsuńMyślałam, że ona go nienawidzi :O
MINDFUCK.
Dziękuję i czekam na next'a <3
super :)
OdpowiedzUsuńŻe że Zayn?Ze ten Malik o którym ja myślę?!
OdpowiedzUsuńYyyyy uuu yyy nie wiem co napisać...
A już wiem!
Superaśne tłumaczenie,Malik wprowadź tam zamęt,-proszę Cię-Louis powalcz trochę o Amandę a ja poczekam na next'a :)
Super tłumaczysz kochana :)
Genialny !! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next
AaAaAaAa...
OdpowiedzUsuńSuuuuupeeeer! :DDD
BOSKI TEN BLOG *_*
Liczę na pozwolenie od autorki na tłumaczenie. c:
Pewka, że dostaniecie. :))
Miłego tłumaczenia. :*
Ciekawe kiedy louis powie amandzie kim naprawde jest malik. Wspaniały rozdział. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńHahahahah nie ogarnia juz co się dzieje z Louisem booooze chce dalej
OdpowiedzUsuńSuper zwrot akcji!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Na pewno dostaniecie zgodę na tłumaczenie drugiej części,jestem z wami:)
Historia się powtarza. Jestem ciekawa co dalej, kiedy kolejna część?
OdpowiedzUsuńNa razie dokańczamy I ;)
UsuńCóż. A na II musimy dostać pozwolenie ;)
A masz wgl pozwolenie na tlumaczenie tej części zeby tłumaczyć kolejna? Bo to ty założyłeś tego bloga i wgl miej to na uwadze pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńTo nie ja stworzyłam tego bloga tylko Martyna, i tak mam pozwolenie na tłumaczenie ;) xx
Usuńa zayn co tak nagle się pojawił? ;-;
OdpowiedzUsuńCo tu robi Zayn? o.O czekam na next <33
OdpowiedzUsuńO ja pierdole ....
OdpowiedzUsuńZaczytałam sie jak ty super piszesz opowiadania
OdpowiedzUsuńObserwuję i liczę na rewanż.
Mam nowy post mogłabyś wpaść?
http://stylish-business.blogspot.com/
o ja cie kurwa nie spodziewałam się. czekam na next i nie mogę się doczekać drugiej części
OdpowiedzUsuńJeeeeejo. :o Ganialne ^-^
OdpowiedzUsuńLou co ty odpierdalasz ?! Rozdział zajebisty :** ♥
OdpowiedzUsuńco? Zayn??? Jak ? O.K of course kolejna niespodzianka ♥ <3333 ;))
OdpowiedzUsuń