piątek, 9 maja 2014

Rozdział 61 ,,Stary Lou powraca?"

Poroniłam. Nie mamy dzieci. Nadal tkwimy w depresji. Minął tydzień odkąd Louis i ja rozmawialiśmy, teraz rzadko już o tym mówimy. Nie rozmawialiśmy o tym wszystkim przez trzy dni i nawet nie pamiętam kiedy był ostatni raz, kiedy go przytulałam albo całowałam. Ledwo nawet pamiętam jakie to uczucie, kiedy jego usta są przyciśnięte do moich. To trudne. Dzieliliśmy prawdziwą radość z tych dzieci, ale teraz nie będziemy ich mieć, nie będziemy mieć już żadnych dzieci. Oczywiście możemy spróbować ponownie, ale nie chcę, boję się,że to stanie się kolejny raz. Louis źle to przyjął, ale zdecydowanie ja ciężej. Spędziłam cały dzień płacząc a Louis był zbyt zdenerwowany, żeby nawet spróbować mnie pocieszyć. Nawet nie spaliśmy w tym samym łóżku. On śpi na kanapie, to tak jakbyśmy już siebie nie obchodzili, jakbyśmy dla siebie nie istnieli.
Louis poszedł do sklepu po artykuły spożywcze a ja po prostu siedziałam na łóżku w naszej sypialni i wpatrywałam się w pierścionek zaręczynowy, który mi dał. Nasunęłam go na palec, podziwiając jego piękno. Westchnienie wydobyło się z moich ust, gdy zsunęłam go z palca i odłożyłam na mały stoliczek obok łóżka. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi, zanim Louis powoli je otworzył, ukrywając coś za swoimi plecami, kiedy popatrzył na mnie.

- Ja, uh, kupiłem to dla ciebie - Wymamrotał Louis, wyciągając dosyć dużego misia zza pleców. Był koloru ciemnego brązu a w rękach trzymał małe serduszko mówiące ,, Kocham cię"
Zdobyłam się na uśmiech, gdy przeszedł przez pokój, podając mi misia.
- Dziękuję - Powiedziałam cicho, patrząc na pluszaka w moich dłoniach.
- Posłuchaj Amanda, nadal bardzo cię kocham i przepraszam że nie było mnie wtedy przy tobie, wiem że to musi być dla ciebie bardzo trudne. Jestem twoim narzeczonym i powinienem ci pomóc, ale po prostu cię ignorowałem, przepraszam - Mruknął, łapiąc mnie za dłoń na chwilę, gdy usiadł przede mną na łóżku.
- Jest w porządku Lou, nie chcę żebyś musiał mi pomagać, nie możesz, to jest jedna z rzeczy których nie chcę dla siebie - Wymamrotałam, patrząc mu przez chwilę w oczy, zanim z powrotem powróciłam wzrokiem na misia.
- Rozumiem, wiesz że możemy spróbować ponownie, jeśli chcesz - Mruknął Louis
- Wiem, ale nie chcę próbować ponownie, jestem zbyt przestraszona, że to się stanie znowu i będziemy jeszcze bardziej zrujnowani - Odpowiedziałam cicho, przygryzając dolną wargę.
- Amanda, proszę spójrz na mnie - Powiedział cicho Louis.
Kiedy na niego nie patrzyłam, puścił moją dłoń i użył palca do podniesienia mojego policzka, więc teraz na niego patrzyłam. Odepchnęłam jego ręce, gdy ujrzałam jego twarz, zanim wstałam, rzucając misia na podłogę. Wyszłam z pokoju, kilka łez spłynęło po moich policzkach. Nie mogłam nawet patrzeć na niego bez myśli o dzieciach, które mogliśmy mieć, ale teraz nawet ich nie zobaczymy. Usłyszałam, że Louis wstał i obserwował mnie wychodzącą z pokoju i schodzącą po schodach, ale nie powiedziałam nic.
- Gdzie idziesz? - Zapytał Louis, gdy chwyciłam moje klucze do auta. Kiedy nie uzyskał odpowiedzi, złapał mnie za nadgarstek i zmusił do popatrzenia na siebie krzycząc.
- Amanda! - Po tym, kiedy zobaczył łzy opuszczające moje oczy, jego twarz złagodniała.
- Przepraszam kochanie - Mruknął, sięgając do moich policzków, żeby zetrzeć łzy.
Odepchnęłam jego ręce i wyszarpnęłam nadgarstek z jego uścisku. Założyłam kurtkę i buty, zanim wyszłam na zewnątrz w stronę auta. Wsunęłam się na miejsce kierowcy, odpalając auto, gdy Louis usiadł obok mnie na miejscu dla pasażera.
- Gdzie jedziesz? - Spytał ponownie Louis.
- Louis, wyjdź z auta. - Powiedziałam surowo nie odpowiadając na jego pytanie. Po prostu wpatrywałam się w dom przez przednią szybę, mocno ściskając kierownice. Nie chciałam na niego patrzeć.
Kiedy tego nie zrobił obróciłam się i rzuciłam w niego kluczami. Wyszłam z auta, trzaskając za sobą drzwiami, zanim ruszyłam chodnikiem. Nie minęło dużo czasu, a Louis chwycił mój nadgarstek, przyciągając mnie do siebie i przyciskając z powrotem do auta, więc nie mogłam się nawet ruszać.
- Puść mnie! - Wykrzyczałam próbując od niego uciec. Poruszyłam się, próbując wyszarpnąć się z jego uścisku, to nie działało. Nie mogłam go odepchnąć, użył swoich rąk do przytrzymywania moich dłoni za głową i nie mogłam go kopnąć, bo jego kolana były ciasno przyciśnięte do moich, więc nie potrafiłam tak na prawdę ruszać nogami. Nawet jeżeli spróbowałabym go kopnąć, to zabolałoby mnie bardziej niż jego, jego kolana dotykają moich ud i nawet nie mogę go dotknąć.
- Amanda, po prostu mi odpowiedz, proszę skarbie - Louis mruknął cicho, patrząc na mnie z lekkim westchnieniem.
- Po prostu mnie puść! - Wrzasnęłam nadal próbując od niego uciec. Zacieśnił swój uścisk powodując u mnie skowyt bólu, ale zdawało się go nie obchodzić to, że mnie rani.
- Po prostu odpowiedz na to przeklęte pytanie i cię puszczę! - Krzyknął Louis. Nagle zdawał się zmienić nastrój.
- Nie muszę ci nic mówić! Nie jesteś moim szefem, nie musisz wiedzieć o wszystkim co robię! - Krzyknęłam zdenerwowana

Jego twarz zaczerwieniła się ze złości a szczęka ciasno się zacisnęła, gdy wpatrywał się we mnie. Wyglądał na wkurzonego. Jego uścisk wzmocnił się jeszcze bardziej a ja chciałam krzyczeć z bólu, ale tego nie zrobiłam. Nie krzyczałam, bo być może to jest to czego chciał, może chciał żebym wrzeszczała z bólu, ale nie mogłam mu dać tej satysfakcji, nigdy mu jej nie dam.
- Gdzie ty do cholery idziesz? - Warknął Louis, jego twarz była centymetry od mojej.
Patrzyłam na niego przez chwilę, zanim splunęłam mu w twarz. Nie powinnam tego robić. Uderzył mnie w twarz tak mocno, że bym upadła, gdyby nie przyciskał mnie do auta. Louis chwycił kołnierz mojej koszulki i rzucił na chodnik, zanim wspiął się nade mnie, siadając okrakiem na mojej talii.
- Może powinnaś odpowiadać na moje pytania - Warknął mi w twarz.
- Nie sądzę - Odpowiedziałam zdenerwowana. Bolało, tak, ale byłam też na prawdę wkurzona na niego, nie tylko za skrzywdzenie mnie, ale też za tracenie kontroli za zakaz wyjścia mi gdziekolwiek bez mówienia mu.
Zacisnął ciasno szczękę, jego linia szczęki była teraz strasznie wyraźna. Louis podniósł pięść i uderzył nią w moją twarz, metaliczny smak krwi wypełnił moje usta.
- Amanda?! - Wykrzyczał znajomy głos. Harry podbiegł do nas, odpychając teraz z szeroko otwartymi oczami Louisa ode mnie, zanim pociągnął mnie na nogi, owijając ręce wokół mnie.
- O mój boże Amanda, tak bardzo przepraszam, ja... ja nie wiem co we mnie wstąpiło - Mruknął Louis, gdy podszedł do Harrego i mnie.
Odsunęłam się od Harrego, stając przed nim, gdy obróciłam się, żeby spojrzeć na Louisa.
- Nie wierzę, że zamierzałam cię poślubić, jesteś kutasem - Wymamrotałam, zanim splunęłam mu w twarz, zostawiając ją lekko zakrwawioną.
Otarłam usta zewnętrzną stroną dłoni, zostawiając na niej krew. Usta Louisa uchyliły się a jego oczy zaświeciły jeszcze bardziej, gdy dotarły do niego moje słowa. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale zanim jakiekolwiek słowa opuściły jego usta Harry chwycił moją rękę i pociągnął wzdłuż chodnika, pomagając mi wsiąść na miejsce pasażera. Wdrapał się za kierownicę, gdy Louis zaczął biec chodnikiem obok auta, kilka łez spłynęło po jego policzku. Po prostu, gdy Louis był blisko dotarcia do auta Harry wjechał na drogę. Louis rzucił się na kolana na końcu chodnika, zakrywając twarz dłońmi.

~~
NIE WIERZĘ!
Jak to?!
Jak to zostało już 5 rozdziałów do końca Dark?
( Jest oczywiście druga część, którą będę tłumaczyć - najprawdopodobniej sama.)
Martyna odchodzi od tłumaczenia :(
Może zastanowię się nad kimś do pomocy przy II części, jeśli nie będę dawać rady.
Ale to już kiedy indziej :))
Pozdrawiam
Aneta xx

CZYTASZ? SKOMENTUJ!

30 komentarzy:

  1. Znajdz kogos bd ci latwiej xd. Ja ofpadam ale chetni sie znajda. Awww nwm czemu ale jedno wielkie awww

    OdpowiedzUsuń
  2. Lou .......
    Jezuu .
    Cholera

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie ! Czekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze,dlaczego wszystko musiało się popsuć? (: Mam nadzieje,że wrócą do siebie

    OdpowiedzUsuń
  5. Rycze. Czemu Louis to zrobił? ja chce next!

    OdpowiedzUsuń
  6. Niespodziewalam sie tego...

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawie się rozbeczałam na końcu....
    Znowu to zrobił i znów będzie ją przepraszał i tak nic to nie zmieni...
    Next ;3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Na końcu się rozbeczałam prawie ...
    Znowu to zrobił..
    Next ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. I się zjebało...
    Jestem baardzo ciekawa co dalej, więc poproszę jak najszybciej następny :)
    @happy_alexxx

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja pierdole Louis idioto!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wreszcie się coś dzieje ! :D <3 zajebisty :3 podobał mi się i ta stanowczość Amandy ;3 oby następny był jak najszybciej !! *_______________________________________________________________*

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiem, że znowu będę narzekać, ale czy nikt z jej sasiadów niezauważył jak jej narzeczony ją boję ja chodniku?

    OdpowiedzUsuń
  13. Zawsze to Lou jest najgorszy. Jak czytam powyższe komentarze to normalnie śmiać mi się chce. Zauważcie zachowanie Amandy. Lou przychodzi, przynosi jej misia i przeprasza a ta co ? Zaczyna płakać i wybiega z domu. Nic mu nie mówi tylko wyzywa i rzuca różnymi przedmiotami (kluczami od samochodu). Gdy ten ją przytrzymuje ona spluwa mu w twarz. Jego zachowanie było normalne. Należało się jej. A co ona sobie myśli, że jest kłębkiem świata i może robić co jej się żmudnie podoba ? Dostała za swoje i teraz ma. Ja na miejscu Lou bym już jej nie przepraszała i dała sobie spokój z tą rozwydrzoną, rozkapryszoną i rozpieszczoną dziewczyną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta wyżej dobrze gada polać jej xd nie ale to prawda jak czytałam to tak mi się szkoda zrobiło Louis'a widać że ma "problemy" z agresją a ona jeszcze go prowokuje...

      Usuń
  14. Wow *o* no niezła akcja, rozdział świetny, czekam na next ♥ xoxo

    OdpowiedzUsuń
  15. JEZU JEZU JEZU JEZU JEZU :C CO ZA KUTAS :C CHOCIAŻ ONA TEŻ NIE JEST BEZ WINY :O NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ CO BĘDZIE DALEJ :D
    JENY UWIELBIAM CIĘ ZA TO ŻE TO TŁUMACZYSZ <3 JESTEŚ NAJLEPSZA, DZIĘKUJĘ <3

    OdpowiedzUsuń
  16. JAK TO?!? Już miało być tak pięknie! :'(
    Tak mało brakowało... i jak zwykle wszystko się powaliło... No trudno...
    Czekam na next, bardzo dobrze tłumaczysz. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Sory za przekleństwa, ale kurwa wiedziałam, że było za pięknie i że coś sie kurwa spierdoli. Ja wale LOUIS TY IDIOTO! Ale Amanda kurwa też debilka...ja pierodle wszędzie się wali -.-

    OdpowiedzUsuń
  18. Co z tym Lou ?!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. o jeżu o jeżu o jeżu :oo co się tu wgl dzieje! PORONIŁAM !!! Jezu :cc kocham tego bloga <33 A Louis, to co mu odbiło :o Tak się kochali :'( Dobrze, że Harry albo Niall jest zawsze :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Żal mi było na końcu Louisa mimo tego że ją pobił :c

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowne. Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że pojawi się niedługo. xx

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale się dzieje ! Czekam na nexta XDD

    OdpowiedzUsuń
  23. Genialnie *.* Next ! Zapraszam do mnie http://more-than-hope-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. jak to poroniła? ;o

    OdpowiedzUsuń