niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 49 ,,Bluza"


AMANDA'S POV

Kontynuowaliśmy spacer przez park aż dotarliśmy do małego stawu blisko placu zabaw. Uśmiechnął się do mnie, wziął za rękę i poprowadził ku małej ławce nad stawem.Usiadł obok mnie. Siedzieliśmy w ciszy tylko wpatrując się w taflę wody. Milczenie nie było niekomfortowe, to był ten rodzaj dobrej ciszy. Oparłam się na ławce, patrząc na staw i byłam nieco zaskoczona, bo zamiast odczuwania za sobą twardej ławki, czułam rękę Louisa. Natychmiast pochyliłam się udając, jakbym nigdy nie odchyliła się do tyłu, ale on to zauważył bo owinął rękę wokół moich ramion i przyciągnął mnie do siebie. Moja głowa znowu leżała na jego ramieniu, gdy trzymał swoją rękę na moich plecach. Przebiegł palcami w górę i w dół mojego ramienia, przyprawiając mnie o gęsią skórkę. Obróciłam się, żeby na niego spojrzeć, kiedy pocałował mnie w czubek głowy. Popatrzył na mnie uśmiechając się, a ja zrobiłam to samo.
- Louis? - Wymamrotałam
- Co jest kochanie? - Zapytał
- Możemy pójść do mojego domu? Muszę coś zabrać - Spytałam
- Czego potrzebujesz?
- Chciałam tylko wziąć moją bluzę. Jest trochę zimno - Odpowiedziałam
- Dam ci jedną z moich - Powiedział
- Wiem, ale chcę moją własną.Nie pamiętam gdzie ją dałam, ale jest bardzo wygodna i uwielbiam ją, więc możemy po nią pójść,proszę? - Zapytałam
- Jasne, chodźmy
Oboje wstaliśmy, a on podał mi rękę, którą chętnie chwyciłam, gdy znowu szliśmy wzdłuż ulicy. Louis nie wiedział gdzie iść, bo nie miał pojęcia gdzie mieszkam, więc musiałam go prowadzić. Spokojnie rozmawialiśmy, gdyż mój dom był daleko od parku, a dokładniej po drugiej stronie miasta. W końcu pokonaliśmy ostatni zakręt i dotarliśmy na koniec ulicy, gdzie mieścił się mój dom.
Otworzyłam drzwi frontowe i wytarłam buty o wycieraczkę. Louis obserwował mnie, rozglądając się dookoła, gdy wbiegłam po schodach do mojej sypialni. Pociągnęłam drzwi i weszłam do środka, Louis podążał kilka kroków za mną.
- Twój pokój jest bardzo czysty i zorganizowany!- Powiedział rozglądając się po pomieszczeniu.
- Nie lubię zabałaganionych pokoi - Powiedziałam z uśmiechem na ustach
Rozglądnęłam się po pokoju za moją kurtką, ale nie mogłam jej znaleźć. Westchnęłam cicho i pomyślałam przez chwilę, zanim wyszłam z pokoju i pobiegłam korytarzem w stronę szafy.
- Ktoś mieszka z tobą? - Louis zapytał powodując, że się zatrzymałam żeby na niego spojrzeć.
- Dlaczego pytasz?
Zwrócił się do pokoju, na który patrzył. Poszłam w jego stronę i spojrzałam w głąb pomieszczenia, którego drzwi były częściowo otwarte.
- To pokój mojego brata
- Masz brata? Jakim cudem nigdy go nie spotkałem? - Zapytał
- Ponieważ umarł - Powiedziałam cicho
Nagle poczułam jego ręce oplatające mnie w uścisku, gdy pytał mnie co się stało.
- Nazywał się Bradley. ale mówiłam na niego Brad. Był jednym z moich najlepszych przyjaciół, kiedy dorastałam. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, nawet jeżeli między nami było osiem lat różnicy. Nasi rodzice nie byli najlepsi, można nawet powiedzieć że nie byli ludźmi, z których byłabym dumna, nazywając ich moją rodziną. Brad nienawidził ich i wiedział że ja również ich nienawidziłam, więc później, kiedy skończył osiemnaście lat, kupił ten dom i przeniosłam się tu z nim, żebym nie musiała spędzać więcej czasu z moimi rodzicami. Minęło kilka lat i w noc moich piętnastych urodzin zdecydował zrobić dla mnie coś specjalnego. Jechaliśmy wzdłuż drogi, było naprawdę ciemno. Tego dnia śnieżyło,więc drogi były śliskie a ludzie jeździli bardzo lekkomyślnie. Ktoś jechał w dół drogi, kiedy pokonywaliśmy skrzyżowanie. Byli zbyt zajęci rozmową z kimś na tylnym siedzeniu,więc nie widzieli kiedy mój brat uderzył w ich auto. Nie umarł od razu, powoli się wykrwawiał, gdy płakałam w jego klatkę piersiową. Był jedyną osobą, która umarła w wypadku. Troje ludzi z drugiego auta uciekło z miejsca wypadku. Dostałam  wstrząsu mózgu od uderzenia głową w szybę. Biorąc pod uwagę, że miałam tylko piętnaście lat, nie mogłam żyć sama więc musiałam znaleźć kogoś, kto zechce mieszkać ze mną, co nie zajęło długo. Moja kuzynka mieszkała niedaleko, tak czy inaczej chodziła na studia więc potrzebowała miejsca żeby zostać na jakiś czas. Odeszła, kiedy miałam osiemnaście lat i nigdy nie chciałam zmieniać pokoju Brada - Powiedziałam
Louis przeniósł swoje ręce i spojrzał na mnie, ale ja tylko się do niego uśmiechnęłam. Posłał mi dziwne spojrzenie, jakbym nie powinna się teraz uśmiechać, ponieważ właśnie powiedziałam mu o śmierci mojego brata.
- Ból nie odszedł, tylko nauczyłam się radzić sobie z nim, a dawanie sobie rady z bólem jest o wiele prostsze. kiedy jesteś otoczony przyjaciółmi, którzy cię kochają - Powiedziałam
Louis uśmiechnął się do mnie, zanim powiedział : ,, Dlaczego nie pójdziesz wziąć swojej kurtki i nie wyjdziemy czegoś zjeść"
Po prostu skinęłam i poszłam do szafy na końcu korytarza, aby wziąć moją kurtkę. Otworzyłam ją i chwyciłam moją bluzę, która wisiała zanim wsunęłam ją na siebie. Była szara i naprawdę za duża dla mnie, faktycznie sięgała mi do połowy ud. Rękawy były naprawdę długie,więc.
- Chodź tutaj - Louis powiedział niepewnie
Byłam trochę zaniepokojona, kiedy nagle to powiedział ale powoli udałam się do niego. Chwycił prawy rękaw i troszkę go podwinął. Moim oczom ukazało się wyraźnie napisane nazwisko ,,Tomlinson"
- Tomlinson? Ta nazwa brzmi znajomo - Powiedziałam, starając się przypomnieć, gdzie wcześniej to słyszałam.
- Tomlinson to moje nazwisko - Powiedział Louis
Spojrzałam w dół na bluzę, potem na niego, a potem znowu na bluzę, zanim znowu spojrzałam na niego.
- Więc, Louisie Tomlinsonie, twoja bluza jest bardzo wygodna - Powiedziałam uśmiechając się do niego
Owinęłam ręce wokół siebie kołysając się na piętach, uśmiech wtargnął na moje usta, kiedy popatrzyłam mu w oczy.
- Więc, Amando. Wyglądasz naprawdę uroczo w mojej bluzie -Powiedział, zanim dosłownie zaciągnął mnie na dół i opadł na kanapę sadzając mnie sobie na kolanach.
___________________
Hej ;3 Taka tam niespodzianka :) Przetłumaczyłam dla was ten rozdział, uwierzcie zrobiłam to w 2h i starałam się wam go dzisiaj wstawić i nie zrobić zbyt wielu błędów co mi chyba wyszło :) Następny tłumaczy dla was Martyna więc jak narazie ja zajmę się swoimi fanficami :3 Pozdrawiam was serdecznie <3 xx Aneta
NOWY ROZDZIAŁ W SOBOTĘ :)
Komentować :)

13 komentarzy:

  1. Super! Podasz może linki do twoich FF?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wejdz na moje konto tam są oba :)

      Usuń
    2. http://fflovely.blogspot.com/

      http://zassiefanfiction.blogspot.com/

      Usuń
  2. Cud miód malina <3
    Zajebisty ! Kocham tego bloga i czekam na następny ! :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuudowny ^^ Heheh ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! <3 Kocham to tłumaczenie x awwww wgl Lou i Amanda są tacy słodcy <3
    @Liam_My_Loves

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo ♥
    Jak uroczo *.*
    Świetny, boski, genialny. Czekam na next C=

    OdpowiedzUsuń
  6. Supcio ! Loffciam to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń